Pierwszy kontakt z pacjentem w gabinecie psychologicznym
Jak przyjąć pierwszego pacjenta w gabinecie psychologicznym i nie zjeść paznokci ze strachu?
Czy boisz się pierwszego spotkania z pacjentem?
Jeśli:
- Odczuwasz lęk przed pierwszą rozmową,
- Martwisz się, że nie zadasz odpowiednich pytań,
- Chcesz zwiększyć swoje umiejętności i pewność siebie,
ten kurs jest dla Ciebie!
Co zyskasz uczestnicząc w kursie?
- Praktyczną wiedzę. Nauczysz się skutecznie prowadzić pierwszą rozmowę z pacjentem.
- Doświadczenie. Poznasz sprawdzone techniki i strategie rozmów.
- Pewność siebie. Zdobędziesz pewność siebie w kontaktach z pacjentami.
Dlaczego warto?
- Certyfikat uczestnictwa. Potwierdzenie Twoich nowych umiejętności.
- Konkretne materiały. Dostęp do przydatnych prezentacji i materiałów.
- Natychmiastowy dostęp. Rozpocznij naukę od razu po zakupie.
Pierwszą rozmowę z pacjentem w kontekście bycia psychologiem odbyłam kilkanaście lat temu, jednak do dzisiaj pamiętam przeszywający mnie dreszcz strachu i te pojawiające się w głowie pytania – co mam zrobić? O co mam zapytać? Jak mam zacząć? Pierwszą swoją prawie psychologiczną rozmowę odbyłam na praktykach na oddziale psychiatrycznym. Dostałam polecenie – tam jest pacjent, ten pacjent ma schizofrenie, idź z nim porozmawiaj. Okej, ale o czym, przecież ja o schizofrenii wiem tyle ile się nauczyłam na psychopatologii i tyle ile przeczytałam w książkach niekoniecznie psychologicznych. W głowie na szybko odtwarzałam sobie całą literaturę, którą przeczytałam odnośnie pierwszego kontaktu z pacjentem. Nabrałam pozornego poczucia pewności, że wiem co robię. Jednak to wszystko było nic nie warte, cały mój misterny plan, który układałam człapiąc do gabinetu upadł, tuż po moim pierwszym pytaniu. Moje pierwsze pytanie brzmiało, uwaga – jak się Pan czuje w związku z pobytem na oddziale? I bęc, pacjent niczym niewzruszony, spojrzał mi głęboko w oczy i odpowiedział – a jak się mam kurwa czuć? Właściwie mogłam się domyślić, że raczej kolorowo i komfortowo pacjent, który ma przekonanie, że wszyscy go obserwują, nie będzie się czuł na oddziale zamkniętym. Durnych i kompletnie bezużytecznych pytań podczas pierwszych rozmów zadałam całe mnóstwo. Za każdym razem, kiedy jakaś głupota wychodziła z moich ust, miałam w głowie pytanie – Popławska, dlaczego Ty to powiedziałaś? Dokąd zmierzasz i co chcesz osiągnąć? Oczywiście budowało to we mnie całą masę poczucia niekompetencji, doprowadzając do tego, że prawie porzuciłam bycie psychologiem. A każde kolejne spotkanie z nowym pacjentem traktowałam jak walkę z Goliatem.
Jednak przyszedł ten dzień, po kolejnej nieprzespanej i przepłakanej nocy, w którym musiałam podjąć decyzję – albo zacisnę zęby, nauczę się rozmawiać z pacjentami i wejdę w ten zawód, albo wyjadę do Norwegii zbierać runo leśne. Na szczęście wybrałam pierwszą opcję i z ogromnym lękiem pchałam się do rozmów z nowo przyjętymi pacjentami na oddziale. Kaleczyłam te pierwsze rozmowy, biczując się przy tym niemiłosiernie, ale ciągle starałam się rozmawiać, dopytując napotkanych po drodze psychologów i psychiatrów o każdą drobnostkę, o której nie miałam pojęcia. Po nocach czytałam każdą dostępną literaturę dotyczącą rozmów z pacjentami, robiłam notatki, ćwiczyłam na sucho. Nie wiem po ilu spotkaniach i rozmowach miałam poczucie, że okej, w miarę wiem co robię. Natomiast pamiętam to przedziwne uczucie, kiedy szłam do gabinetu i mojej głowy nie zaprzątały myśli – co ja mam powiedzieć, o co ja mam zapytać, a co się stanie jeśli czegoś wiedzieć nie będę? Po tym spotkaniu wyszłam całkiem zadowolona, oczywiście, że to nie była perfekcyjna rozmowa, ale miałam poczucie, że dałam radę. Później odbyłam kolejną rozmowę, w której nie pojawiały mi się cały czas znaki zapytania, a rozmowa była niczym rzeka, po prostu płynęła. Każda kolejna rozmowa, która dawała mi poczucie zawodowego spełnienia kształtowała mnie jako psychologa. I pomimo tego, że włożyłam ogromną ilość wysiłku i przepłakałam wiele nocy, nie żałuje, bo dziś jestem w miejscu, o którym wtedy mogłam tylko pomarzyć.
Pewnie byłoby mi łatwiej, gdybym na tamtym etapie miała kogoś, komu mogę zadać każde pytanie, kto opowie mi o najważniejszych elementach pracy psychologa, o tym jak mam podejść do nowo poznanego pacjenta. Co mogę, a czego nie powinnam zrobić. Pewnie gdybym weszła w ten zawód z mniejszym lękiem, prawdopodobnie byłoby mi łatwiej, ale początku swojej drogi zawodowej już nie zmienię. Natomiast to co mogę zrobić, to dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi.
Jeśli ogarnia Cię lęk na samą myśl o przyjęciu pierwszego pacjenta/klienta, to mam dla Ciebie rozwiązanie.
W swojej pracy przyjęłam już kilka tysięcy pacjentów/klientów, przeprowadziłam setki procesów terapeutycznych i diagnostycznych. I wiem, że najgorsza rzecz, która mi się zdarzała to lęk i poczucie braku kompetencji. Chyba w naszym zawodzie nie ma nic gorszego od tego momentu, w którym zaczynamy wątpić w nasze umiejętności. To poczucie braku kompetencji kładzie na szali całą naszą wiedzę i doświadczenie.
Żeby się go pozbyć jest jedno rozwiązanie – uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć.
Jednak nie popadaj w paranoję, nie jesteś w stanie przeczytać wszystkich książek na temat pierwszego spotkania z pacjentem/klientem, które zostały napisane. A właściwie może i jesteś w stanie, ale zajmie Ci to zapewne kilkaset godzin i prawdopodobnie będzie Cię to wtłaczało w jeszcze większe poczucie braku kompetencji, a co za tym idzie, jeszcze później zaczniesz swoją pracę zawodową. Nie da się być psychologiem, bez uprawiania tego zawodu. To w czym ja mogę Ci pomóc, to opowiedzieć Ci o swoim doświadczeniu, o moich pierwszych krokach, o moich największych błędach. Mogę Ci opowiedzieć o tym, jak pierwsze spotkanie z pacjentem/klientem powinno wyglądać, jakie tematy warto poruszyć, a czego lepiej unikać. W ciągu niecałych pięciu godzin zbiorę wszystkie najważniejsze informacje, które powinny Ci pomóc poradzić sobie z lękiem i poczuciem braku kompetencji przed pierwszym spotkaniem z klientem/pacjentem.
Poznaj moduły kursu – Pierwszy kontakt z pacjentem w gabinecie psychologa
Szybciej nauczysz się tego wszystkiego na kursie niż z książki
Przygotowując kurs korzystałam z naprawdę wielu książek, ich wartość to kilka tysięcy złotych. Poza tym często dla nas nie są najważniejsze pieniądze, a czas. Żeby przygotować kurs, na który chcę Cię zaprosić, poświęciłam dziesiątki godzin na czytanie, a czytam dosyć szybko. Biorąc udział w moim kursie zaoszczędzisz zarówno czas, jak i pieniądze. W ciągu pięciu godzin, za cenę 2/3 książek pokażę Ci jak powinno wyglądać Twoje pierwsze spotkanie z pacjentem/klientem. Jeśli masz poczucie dużego lęku i to Cię powstrzymuje przed podjęciem się pracy w zawodzie, to w tym momencie tracisz swoje potencjalnie zarobione pieniądze. Za koszt 2/3 spotkań z pacjentem/klientem możesz nabrać większego poczucia kompetencji i zasiąść w fotelu psychologa i w końcu zacząć na tym zarabiać.
Poza uczestnictwem w kursie, otrzymasz:
- Certyfikat uczestnictwa potwierdzający zdobyte przez Ciebie umiejętności,
- Prezentację, na której będą same konkrety,
Biorąc udział w kursie nie tylko uzyskasz wiedzę na temat – jak powinno wyglądać pierwsze spotkanie z pacjentem/klientem, ale również zyskasz poczucie kompetencji. Ja mam za sobą już tysiące pierwszych spotkań z pacjentami/klientami i od lat czuje ogromną ekscytację z każdą nową poznaną w gabinecie osobą. Ty również możesz być w tym samym miejscu, w którym jestem ja. Jeśli uważasz, że pierwszym dobrym pytaniem jest – z czym Pan/Pani do mnie przychodzi, to to szkolenie zdecydowanie Ci się przyda.
Dostęp do kursu otrzymujesz od razu po zakupie i możesz z niego korzystać kiedy chcesz i gdzie chcesz. Opowiem Ci o tym jak powinno wyglądać pierwsze spotkanie z pacjentem, jak zadawać te najtrudniejsze pierwsze pytania, jak trzymać się pewnego schematu rozmów, jak reagować na trudne sytuacje, które mogą Cię spotkać już na pierwszym spotkaniu. Jednak to na czym mi najbardziej zależy, to to żebyś pozbył/a się lęku przed pracą w zawodzie psychologa.